Kto wyłoży na przedszkola?

Kluby parlamentarne opowiedziały się wczoraj za dalszymi pracami Sejmu nad obywatelskim projektem zmiany ustawy o systemie oświaty.

 

Podpisany przez blisko 150 tysięcy osób projekt zakłada m.in. zdjęcie z barków samorządów kosztów funkcjonowania przedszkoli i przeniesienie ich na budżet państwa. Negatywną ocenę wystawił projektowi rząd. Sejm zajął się już drugim, w krótkim czasie, obywatelskim projektem nowelizacji ustawy o systemie oświaty. Oba do Sejmu trafiły jeszcze podczas poprzedniej kadencji. Tak jak ten rozpatrywany przez Sejm w połowie lutego (pod którym podpisało się około 340 tys. osób – w sprawie m.in. zniesienia obowiązku szkolnego dla sześciolatków, przedszkolnego dla pięciolatków oraz finansowania przedszkoli z subwencji oświatowej), tak też rozpatrywany wczoraj, zmierzający do upowszechnienia opieki przedszkolnej, pod którym podpisy zbierał Związek Nauczycielstwa Polskiego, spotkał się z negatywną opinią rządu. Projekt zakłada m.in. przejęcie ciężaru finansowego utrzymania przedszkoli od samorządów przez budżet państwa. Minister edukacji narodowej Krystyna Szumilas, uzasadniając negatywną ocenę projektu, przekonywała, że gdyby zrealizować wszystkie jego założenia, to pociągnęłoby to za sobą ogromne dla budżetu koszty w kwocie 17 mld zł rocznie. Reprezentant inicjatywy obywatelskiej, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz przekonywał, że tylko przejęcie przez budżet państwa kosztów funkcjonowania przedszkoli będzie stanowiło realną szansę na rozwój i upowszechnienie wychowania przedszkolnego. Nawiązując do rządowej koncepcji wydłużenia wieku emerytalnego i nacisku na dłuższą pracę, zaznaczył, że nie można stawiać młodych matek przed dylematem: praca czy dziecko. Przekonywał, że powrót na rynek pracy po długiej przerwie na wychowanie dziecka jest utrudniony. „Nie można debatować o zmianach emerytalnych, nie posiadając dobrych rozwiązań prorodzinnych. Nie zwiększymy aktywności zawodowej młodych ludzi bez zapewnienia opieki nad małymi dziećmi" – dodał Broniarz. „Przeniesienie finansowania przedszkoli z samorządów na budżet państwa – przez subwencję oświatową – miałoby poprawić ich dostępność, gdyż obecnie samorządy traktują finansowanie tych placówek jako koszty swojej działalności, a koszty starają się ograniczać" – zwracał uwagę Zbigniew Kuźmiuk (PiS). Zaznaczył, że środki budżetowe przeznaczone na zwiększenie dostępności przedszkoli należy traktować jako inwestycję w młode pokolenie. Wątpliwości posłów Prawa i Sprawiedliwości oraz Solidarnej Polski, zmierzające w kierunku dezaprobaty, wzbudził natomiast zapis projektu przewidujący możliwość objęcia opieką przedszkolną już dzieci dwuletnie. Wszystkie kluby parlamentarne opowiedziały się wczoraj za dalszymi pracami nad obywatelskim projektem. Nawet kluby rządzącej koalicji – mimo iż rząd wydał negatywną ocenę dotyczącą projektu – nie odważyły się zadeklarować odrzucenia obywatelskiego projektu już w pierwszym czytaniu. Minister Szumilas podzieliła wczoraj poglądy posłów o potrzebie upowszechniania wychowania przedszkolnego – zarówno ze względu na rozwój dziecka, jak i na życie rodzinne młodych Polaków – możliwość pozostawienia dziecka pod opieką. Jak zaznaczyła, każde rozwiązanie, by działało, musi znaleźć swoje odzwierciedlenie w budżecie państwa. Rząd pracuje nad własną koncepcją regulującą tę dziedzinę. „Projekt zmian związany ze wsparciem finansowym dla gmin (...) jest powiązany z tym, aby opłaty wnoszone przez rodziców na edukację przedszkolną były mniejsze" – poinformowała Szumilas. Obietnicę „tańszych przedszkoli" rzucił premier Donald Tusk przed tygodniem z okazji „przeglądu resortów". Projekt miałby być gotowy na wiosnę, wszedłby w życie od 2013 roku. Donald Tusk mówił niejasno o pomocy finansowej dla samorządów „w postaci jakiejś formy subwencji lub dotacji" oraz o uruchomieniu środków budżetowych, aby „jednoznacznie ustanowić możliwie niski pułap rzeczywistych nakładów, jakie ponoszą rodzice".

 

Artur Kowalski

 

 

źródło: Nasz Dziennik