Zawrzało! Po tym jak głosami posłów PO, PSL i Ruchu Palikota została uchwalona ustawa o podwyższeniu wieku emerytalnego, przed Sejmem zapanowała bardzo gorąca atmosfera. Związkowcy, którzy już wcześniej przyjechali protestować przeciwko planowi Tuska, zablokowali wyjście z budynku Sejmu.Wszędzie widać było transparenty „Solidarności". Napięcie rosło z godziny na godzinę i wydaje się, że ta eskalacja pociągnie za sobą dużo dalej idące konsekwencje dla rządu PO-PSL.
Posłowie koalicji rządzącej nie chcieli rozmawiać ze związkowcami w trakcie prac nad ustawą i w ten sposób świadomie wyrzekli się szans na dialog. Zabrakło czasu i merytorycznych rozmów. Ustawa została na kolanie napisana, kolanem jest dopychana, bez należytych konsultacji, ale przede wszystkim bez refleksji i jakiejkolwiek troski o losy milionów Polaków.
Podczas debaty marszałek Ewa Kopacz nie zgodziła się, by wpuścić związkowców na galerię sejmową. Pokazała tym samym niezwykłą i nie spotykaną arogancję władzy. Po raz pierwszy w historii zdarzyło się, żeby Marszałek Sejmu nie zezwolił na udział zainteresowanym przebiegiem posiedzenia. Później Donald Tusk haniebnie prowokował z mównicy Jarosława Kaczyńskiego, powołując się na rzekome słowa śp. Lecha Kaczyńskiego. Z sali słychać było cyniczne i niegodne posłów komentarze, odwołujące się do osoby śp. Prezydenta. Krzyczeli do Jarosława Kaczyńskiego: „Zadzwoń do brata!" Sam Palikot także nie pozostał w tyle i robił co mógł, by odwrócić uwagę mediów i społeczeństwa od toczącej się debaty na temat emerytur. Palikot w obrzydliwy sposób, bez skrupułów, brutalnie żerował na osobistej tragedii Jarosława Kaczyńskiego i obraził go. Dowodzi to jak bardzo zdesperowana jest ekipa rządząca. Tonący brzytwy się chwyta. Tusk widzi, że nie ma wyjścia, że społeczeństwo nie odpuści, a piątkowe protesty to dopiero początek. Może nawet już i sami politycy koalicji PO - PSL dostrzegają swoje złe rządy? Społeczeństwo na pewno, Polacy budzą się ze snu o zielonej wyspie, a w sondażach Prawo i Sprawiedliwość dorównało Platformie. Biorąc pod uwagę niedoszacowanie PiS oznacza to, że gdyby wybory odbyły się dziś zwycięża PiS. Prawo i Sprawiedliwość zwycięży i jedną z pierwszych decyzji rządu Jarosława Kaczyńskiego będzie powrót do obecnie obowiązujących przepisów: emerytura dla mężczyzn po osiągnięciu 65 lat, a dla kobiet w wieku 60 lat.
Donald Tusk, jego partia PO, Waldemar Pawlak z PSL, krok po kroku, konsekwentnie i szybko przepychają w parlamencie kontrowersyjne ustawy emerytalne. Najpierw w ekspresowym tempie przez Sejm, a za chwilę ustawa znajdzie się w Senacie. Nie ma co liczyć na jakiekolwiek zaskoczenie, bo zapewne senatorowie PO, zgodnie z linią partyjną, poprą tę szkodliwą ustawę. Przekonaliśmy się już, że gdy w grę wchodzi kasa, premier działa bardzo szybko i bez skrupułów. Dla porównania powiem tylko, że 10 maja zajmowaliśmy się w Senacie ustawą, która czekała na swoją kolej aż 4 lata, pomimo że dotyczyła tak bardzo oczekiwanych i korzystnych dla spółdzielców zmian. W tym przypadku rząd nie był w stanie wprowadzić tak ekspresowego tempa, bo rząd nie miał w tym swojego interesu.
Prawo i Sprawiedliwość nie zgadza się, by Polacy pracowali do 67. roku życia, zwłaszcza że poziom zatrudnienia wśród osób w wieku powyżej 50 lat jest i tak bardzo niski! Oznacza to w rzeczywistości, że wielu z nas czekałoby na emeryturę korzystając z zasiłku dla bezrobotnych. Jeszcze bardziej drastyczny wariant przedstawił nam minister Rostowski, który w Radiu TOK FM szczerze i bez ogródek powiedział: „żeby emerytura była godziwa (...), przejście na emeryturę musi być na tyle późne, że oczekiwana przeciętna długość życia nie była bardzo długa". Dla tych, którzy szczęśliwie dożyją późnej starości również nie ma zbyt optymistycznych informacji. Nie tak dawno, wtedy jeszcze posłanka Mucha (PO), dziś minister sportu, zastanawiała się nad sensem wykonywania operacji biodra u 85-latka, gdy taka osoba „nie chodzi i nie będzie chodzić, bo się nie zrehabilituje". I w ogóle starsi ludzie to kłopot, bo "chodzą do lekarza co dwa tygodnie dla rozrywki" – jak stwierdziła działaczka PO. Jak tak dalej pójdzie, to strach przed starością w naszym kraju będzie jeszcze bardziej dosadny.
„Jak żyć panie premierze?- zapytał Donalda Tuska w trakcie kampanii wyborczej pan Stanisław Kowalczyk, rolnik uprawiający paprykę. Wtedy Tuska zatkało, ale już niedługo później minister Rostowski udzielił nam szczerej odpowiedzi. W piątek potwierdzili ją politycy PO, PSL i Ruchu Palikota, głosując za podwyższeniem wieku emerytalnego. Generalnie chodzi o to, by żyć jak najkrócej!
Polaku żyj krótko - może tak powinno brzmieć nowe hasło wyborcze PO?!