Ciężka praca i pokora. Tym się kierujemy! Wywiad z wicemarszałkiem Senatu RP Stanisławem Karczewskim.

 

R. Ruszyła kampania wyborcza. Szefem sztabu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości został Pan - wicemarszałek Senatu RP Stanisław Karczewski z Nowego Miasta nad Pilicą, o którym zresztą bardzo często Pan wspomina w swoich wystąpieniach medialnych. I choć mówi się, że „właściwa osoba znalazła się na właściwym miejscu", to i tak było to duże zaskoczenie dla wszystkich. Dla Pana również?

 


S.K. Sztabu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości oraz Zjednoczonej Prawicy (uśmiech). Propozycja była dla mnie zaskoczeniem, ale i ogromnym wyróżnieniem. Mam świadomość tego jak wysoko podniosła poprzeczkę prezes Beata Szydło, szefując zwycięskiemu sztabowi prezydenta Andrzeja Dudy, jak trudne i odpowiedzialne jest to zadanie. W tych wyborach startuje ponad 1000 kandydatów z całej Polski. Na szczęście mam przyjemność pracować z wspaniałymi, młodymi i kreatywnymi osobami, które świetnie sprawdziły się w kampanii prezydenckiej. Wierzę, że nam się uda. Damy radę (śmiech)!

 

R. Jakie zadania i wyzwania stawia Pan przed sobą na najbliższe tygodnie?
S.K. W sztabie wciąż powtarzamy dwa słowa - klucze: praca i pokora. Będziemy ciężko pracować i z pokorą przyjmować efekty naszej pracy. Nie kierujemy się sondażami, lecz tym co mówią do nas Polacy podczas spotkań, które nieustannie organizujemy. W przeciwieństwie do Platformy Obywatelskiej, która była zamknięta w swoich gabinetach, a dziś udaje że jest blisko ludzi, politycy Prawa i Sprawiedliwości od wielu lat spotykają się z Polakami. Nadal będziemy to robić. Słuchamy, rozumiemy co się do nas mówi, a doświadczenie i wiedza, które w ten sposób zdobywamy, pomagają nam przygotować dobry program dla Polaków. Staramy się pokazać naszą wiarygodność, której dziś tak bardzo brakuje w polityce. Ciężka praca i pokora – tym się kierujemy.

 

R. W tym natłoku znajdzie Pan czas na pracę w swoim okręgu?

S.K. Oczywiście, że tak. Zawsze bezpośrednie spotkania z wyborcami były dla mnie niezwykle ważne. Choć dziś, ze względu na fakt, iż jestem szefem sztabu wyborczego, mam tego czasu znacznie mniej, to na pewno będę pamiętał o swoim okręgu. Również biura senatorsko-poselskie w Nowym Mieście nad Pilicą oraz w Grójcu są czynne. Pracownicy służą swoją pomocą i przekazują mi najważniejsze sprawy, które wymagają mojej osobistej interwencji.

 

R. Pozostając przy sprawach lokalnych. Sytuacja w powiecie jest chyba dość trudna? Radni „Naszych Czasów" atakują starostę Marka Ścisłowskiego, starosta się broni i odpiera ataki. Jak Pan sądzi, skąd taki stosunek do starosty?
S.K. Trudno jest mi się do tego odnieść. Jedno mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem. W starostwie była potrzebna zmiana. Sytuacja zastana przez obecną władzę w samym starostwie, jak i podległych szpitalach, jest bardzo trudna. Wierzę, że rozsądek wygra, a proces stopniowego wprowadzania potrzebnych zmian będzie zgodnie kontynuowany. Nie chciałbym, aby partykularne interesy przysłaniały potrzeby naszego powiatu, a indywidualne ambicje byłe ważniejsze niż dobro ogółu. Społeczeństwo nie chce awantur. Od władzy oczekuje się ciężkiej pracy i to jest nasz obowiązek, tak na szczeblu centralnym, jak i samorządowym. Ci, którzy tego nie rozumieją, nigdy nie powinni piastować funkcji publicznych. Zgoda buduje. Apeluję do radych o rozsądek i zgodę!

 

R. W jednym z ostatnich wywiadów powiedział Pan, że po wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach chciałby Pan zrobić coś „dużego" dla Nowego Miasta i regionu. Miał Pan na myśli jakiś konkretny pomysł?
S.K. Żeby mówić o konkretach potrzebna jest wola polityczna, której najwidoczniej po wyborach w 2011 r. zabrakło dla Nowego Miasta nad Pilicą. W mojej ocenie miasteczko filmowe nie zostało zrealizowane w dużej mierze właśnie dlatego, że nie było woli politycznej ze strony rządu PO i PSL. Dziś zapewne nie uda się już wrócić do tego pomysłu, bo i warunki, w których miałby być realizowany, uległy zmianie. Jestem przekonany, że po ewentualnej wygranej przez Prawo i Sprawiedliwość w jesiennych wyborach, w którą mocno wierzę, będzie wola polityczna, by dobre inicjatywy wspierać. Mogę zapewnić Panią i Czytelników, iż będę zabiegał o to, by jak najlepiej wykorzystać potencjał naszego regionu. A jak konkretnie, to czas pokaże.