- Zwyczajowo te premie były jeszcze wyższe, ale ja je zniwelowałem. Te obecne przyznałem za solidną pracę. Naprawdę pracujemy dużo więcej niż to widać w mediach. Burza, która się wokół tego rozpętała, jest sztuczna i niepotrzebna. To atak polityczny i przepychanki - powiedział w programie "Gość Wydarzeń" 15 grudnia 2016 roku marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Marszałek, który jest z wykształcenia lekarzem, został zapytany przez prowadzącą rozmowę Dorotę Gawryluk, czy np. w porównaniu z pracą w służbie zdrowia praca polityka faktycznie jest aż tak ciężka.
- Lekarz pracuje ciężej, ale w zawodzie polityka brak jest chociażby czasu. Nie jest to praca ciężka, bo ciężko pracują hutnicy i górnicy, ale ja dla rodziny czasu nie mam prawie w ogóle. Pracuję od godz. 6 i kończę zawsze około godz. 24 - stwierdził.
Na pytanie, czy jako lekarz też dostawałby aż tak wysokie nagrody, przyznał, że "na pewno jako lekarz zarabiałby znacznie więcej". Karczewski ocenił również, że "skandalem jest to, że w Polsce prezydent, premier i marszałek Sejmu zarabiają mniej niż burmistrzowie i wójtowie".
Zapytany, czy swoją nagrodę przeznaczy na cele charytatywne, odpowiedział: "Od wielu, wielu lat finansuję różne cele społeczne. Także i z tej kwoty część przeznaczę na wsparcie akcji charytatywnych".
Dorota Gawryluk przypomniała również sytuację, kiedy nagrody pracownikom parlamentu dawała jako premier RP Ewa Kopacz. Wzbudziło to wówczas wiele głosów sprzeciwu. - Gdyby pani redaktor próbowała znaleźć moją krytyczną ocenę w tej sprawie, to takiej na pewno nie było - powiedział marszałek. - Próbowałam i faktycznie nie znalazłam - przyznała z uśmiechem Gawryluk.
Obejrzyj całą rozmowę z Marszałkiem Stanisławem Karczewskim
Źródło/Foto/Video: Polsat News