- Po raz pierwszy w historii 31 lat Senatu zdarzyło się tak, że proces legislacyjny wyniesiony został poza granice Polski. To jest ewenement - powiedział wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski w Programie 1 Polskiego Radia.
Senat zakończył prace nad nowelizacją ustaw sądowych. W ich toku marszałek Tomasz Grodzki najpierw konsultował się z zagranicznymi gośćmi, dopiero później proponowanymi przepisami zajęli się senatorowie. Ich praca ukierunkowana była na wykonanie wcześniejszych "podpowiedzi". Komisja Wenecka, organ doradczy Rady Europy, zarekomendowała, by nie przyjmować zapisów dotyczących postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów. Opinię wydano w trybie pilnym, a wystąpił o nią marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Za odrzuceniem ustawy zagłosowało 51 senatorów, 48 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.
- Te rozmowy były dla nas bardzo dziwne - przyznał Stanisław Karczewski - Obserwowaliśmy, nie braliśmy w nich udziału - dodał. Przypomniał jednocześnie, że nie zostali na nie zaproszeni przedstawiciele rządu. - A szkoda, bardzo źle. Mieli chęć przyjść - powiedział.
- Dyskusja, debata polega na tym, że powinno się zaprosić też osoby spoza swojego grona politycznego i słuchać argumentów strony przeciwnej - zauważył gość Jedynki. Jak dodał, to miało miejsce dopiero podczas prac w Senacie, w komisji, które jednak trwały bardzo długo i były przewlekane, a pytania wykraczały poza regulamin Senatu.
- Przede wszystkim powinniśmy we własnym gronie rozmawiać o naszych polskich sprawach. Tutaj jest ograniczanie naszej suwerenności. To Polacy powinni tworzyć prawo w Polsce w oparciu o przepisy, konstytucję, ramy prawne - podkreślił Stanisław Karczewski.
Wicemarszałek mówił też o forum mającym się odbyć w Yad Vashem i decyzji prezydenta, by tam nie jechać. Poruszono też temat oskarżeń korupcyjnych wobec Tomasza Grodzkiego formułowanych przez byłych pacjentów.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z wicemarszałkiem Senatu RP Stanisławem Karczewskim.
Źródło: Polskie Radio