Rodzice uczniów oraz nauczyciele z Niepublicznej Szkoły Podstawowej w Kozietułach pozostają w sporze z burmistrzem Miasta i Gminy Mogielnica. Poparł ich między innymi minister edukacji narodowej Przemysław Czarnek oraz senator Stanisław Karczewski.
Konflikt trwa już od wielu tygodni, głównym powodem jest wysokość czynszu, jaki gmina Mogielnica nałożyła na niepubliczną placówkę. Przypomnijmy, ma on wynieść 14 tysięcy złotych. Szkołę od trzynastu lat prowadzi Stowarzyszenie Rozwoju Wsi Kozietuły i Okolic. Kilka dni temu placówka otrzymała oficjalnie imię kapitan żeglugi wielkiej Danuty Kobylińskiej-Walas.
"Jestem zaskoczony i zaniepokojony planami Gminy Mogielnica, która chce zacząć naliczać szkole czynsz za użytkowanie budynku. Szkoła od kilkunastu lat użytkowała obiekt nieodpłatnie, dzięki czemu mogła rozwijać się i edukować coraz więcej dzieci. Czynsz jaki proponuje Gmina może skutkować zamknięciem szkoły ze względów finansowych. Uważam, że edukacji naszych dzieci nie powinno przeliczać się na złotówki w budżecie." - pisał w facebookowym wpisie senator Karczewski.
Pod koniec lipca grupa rodziców i nauczycieli zorganizowała w tej sprawie protest przed Urzędem Miejskim w Mogielnicy. Sprawa ma swój dalszy ciąg. W piątek 3 września szkołę w Kozietułach odwiedzili: minister Przemysław Czarnek oraz parlamentarzyści z ziemi grójeckiej, poseł Marek Suski oraz senator Stanisław Karczewski. Podkreślali wkład, jaki wniosło stowarzyszenie w rozwój tej szkoły. Minister przypominał, że zarządzające stowarzyszenie zwiększyło liczbę uczęszczających do niej uczniów z nieco ponad 30 do 95. Uczą się w niej także przedszkolaki. Jak czytamy na rządowej stronie internetowej, szef resortu oświaty zaznaczył, że zaangażowanie rodziców i mieszkańców Kozietuł zasługuje na docenienie.
– Rozwój tej szkoły jest niezwykle istotny. Jestem przekonany, że rozumieją to także samorządowcy tej ziemi, samorządowcy gminy Mogielnica. Mam nadzieję, że rozumie to także pan burmistrz tej gminy i będzie pomagał tej szkole. Rodzice, członkowie Stowarzyszenia tę szkołę przejęli, jako Stowarzyszenie prowadzą szkołę niepubliczną, potroili liczbę uczniów, dali tej szkole wielkie perspektywy rozwoju, przykładają wielką wagę do rozwoju tej szkoły. Rozwoju najistotniejszego, czyli tego dotyczącego samej nauki, edukacji, ale też infrastruktury, która tutaj jest. Takim rodzicom, mieszkańcom tej gminy, trzeba tylko pomagać – zaznaczył minister Czarnek, którego wypowiedź cytuje strona www.gov.pl.
Suski i Karczewski również deklarowali, że pomogą społeczności szkolnej. O przyjeździe ministra wiedział burmistrz Mogielnicy Sławomir Chmielewski. Dlaczego nie wziął w nim udziału? - Informację o tej wizycie otrzymałem w czwartek 2 września, około godziny dziewiętnastej od prezesa stowarzyszenia Ewy Mróz. Kilka godzin później miałem już zaplanowany wyjazd na opłacony wcześniej urlop. Nie mogłem więc go przełożyć - wyjaśnia burmistrz.
Chmielewski, gdy pytaliśmy go już kilka tygodni wcześniej o sprawę szkoły w Kozietułach mówił: - Na terenie gminy Mogielnica, poza samym miastem, takich szkół podstawowych jest oprócz tej "prywatnej" jeszcze dwie. W zeszłym roku subwencja oświatowa pokrywała tylko 47 procent kosztów ich utrzymania, w tym roku więc poczyniliśmy oszczędności. Rodzice uczniów ze szkoły w Kozietułach chcą, aby gmina utrzymywała szkołę, w której jest tylko troje dzieci w klasie ósmej. W dodatku ci uczniowie na egzaminach z języka angielskiego osiągnęli jedynie 23 procent zdawalności. Na tę chwilę budżet gminy powinien dołożyć na utrzymanie tej placówki, według planu na rok 2021, 305 tysięcy 414 złotych. Nie stać nas na to. Szkoła do tej pory nie płaciła nam żadnego czynszu - opowiada włodarz Mogielnicy.
W internecie pojawiły się komentarze, jakoby burmistrz chciał pozbyć się szkoły, ponieważ ma chętnego do kupna budynku. Włodarz odpowiada: - Nie będę odnosił się do plotek, bo tych na przełomie lat pojawiło się już naprawdę wiele. Budynek będzie miał takie przeznaczenie, na jakie zdecyduje się sołectwo. Była oczywiście mowa o utworzeniu tu hotelu, ale w 2008 roku i nic z tego nie wynikło. Nie jestem przeciwko działalności szkoły, natomiast gminy nie stać jest na dopłacanie do niepublicznej placówki. Nasza sytuacja budżetowa jest taka a nie inna, oszczędzając zaczynamy od siebie. Musiałem zlikwidować osiem etatów w Urzędzie Miasta i Gminy. Jeśli chodzi o szkołę, na początku tego roku proponowałem miesięczny czynsz w wysokości 25 tysięcy złotych, ostatecznie decyzją rady, stawkę zmniejszono do 14 tysięcy. Gdy jednak odbywały się posiedzenia komisji radnych i dyskutowaliśmy nad tym tematem, władze stowarzyszenia nie składały żadnych propozycji. Nie podpisały także nowej umowy użyczenia budynku, choć na to wyznaczyliśmy sobie datę 31 sierpnia. Od września szkoła zajmuje go więc bezprawnie - wyjaśnia burmistrz.
Oponenci zarzucali burmistrzowi, że zamiast udać się na spotkanie z ministrem 3 września, tego dnia wysłał do szkoły kontrolerów. - O tym, że taka kontrola będzie miała miejsce, informowałem stowarzyszenie dwa tygodnie wcześniej, więc o żadnym zaskoczeniu nie może tu być mowy - odpiera. Jakie dalsze działania podejmą władze Mogielnicy w stosunku do placówki w Kozietułach? - Na pewno zgodne z prawem - ucina burmistrz Chmielewski.
Źródło: echodnia.eu