Wywiad w grójeckiej Gazecie "Jabłonka".

Marszałek Senatu RP Stanisław Karczewski dla grójeckiej Gazety "Jabłonka": Musimy dbać o bezpieczeństwo Polaków nie tylko w kraju, ale także za granicą.


R.: Kanclerz Niemiec Angela Merkel broni swojej polityki migracyjnej, polityki otwartych granic oraz planu relokacji uchodźców. Niesłusznie?


S. K.: Oczywiście, że niesłusznie. Polityka migracyjna prowadzona przez kraje Europy Zachodniej w tym przede wszystkim Niemcy i panią Angelę Merkel jest jednym wielkim nieporozumieniem. Nawet w niemieckiej debacie politycznej decyzje pani kanclerz są szeroko krytykowane. Problem niekontrolowanego napływu imigrantów, niechcących się asymilować, agresywnych, wychowanych w kulturze gdzie kobieta traktowana jest przedmiotowo narasta.


R.: Przykładem jest brutalny napad na parę Polaków spędzających wakacje we włoskim Rimini.


S. K.: To prawda. Brutalny atak na młodego mężczyznę i gwałt na jego żonie to przecież jest coś strasznego i barbarzyńskiego. Niewyobrażalna tragedia tych młodych ludzi. Z całego serca im współczuję. Ostatnie akty terroru i inne sytuacje, które mają miejsce w Europie, wskazują na to, że ataków dokonują migranci. Nie zrobili tego Włosi, nie zrobili mieszkańcy Rimini. Powinniśmy stosować najwyższe wyroki, kary dla osób, które dokonują takich zbrodniczych czynów.


R.: Najwyższy wymiar kary to kara śmierci?


S. K.: Nie, jestem absolutnie przeciwny stosowaniu kary śmierci. Nigdy bym nie przyłożył ręki do ukarania kogoś śmiercią. Jako lekarz widziałem w życiu wielu umierających. Człowiek nie może decydować o pozbawieniu życia drugiego człowieka.


R.: Czy uznaje Pan za właściwą reakcję Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, który zadecydował, że polskie służby włączą się w śledztwo i poszukiwania gwałcicieli?


S. K.: Trafna, błyskawiczna decyzja. Dobrze, że sprawcy już zostali schwytani i wierzę, że służby dołożą wszelkich starań by zostali ukarani. Polskie władze muszą dbać o bezpieczeństwo wszystkich swoich obywateli. Nie tylko tych przebywających na terenie kraju, ale także podróżujących, czy mieszkających za granicą. Możemy sobie wyobrazić, że gdyby nie twarda polityka rządu Pani Premier Beaty Szydło w sprawie imigrantów już teraz moglibyśmy mieć tak ogromny problem jak Niemcy, Francja czy Szwecja.


R.: Tymczasem europejscy politycy dyskutują o stanie praworządności w Polsce. Kanclerz Angela Merkel podjęła ten temat na spotkaniu z Jeanem-Claude Junckerem. Powiedziała również, że sprawę tę należy traktować poważnie. Frans Timmermans na sesji Parlamentu Europejskiego podkreśla, że istnieje nadal systemowe zagrożenie praworządności.


S. K.: Szanowni Państwo, słuchając wypowiedzi na poziomie europejskim można mieć wrażenie, że w Polsce do niedawna istniał dobrze funkcjonujący wymiar sprawiedliwości, który obecnie jest demontowany. A przecież wszyscy jesteśmy zgodni, że ten system musi być zreformowany. Zwróćmy uwagę, że to w Niemczech sytuacja jest już poważna, to tam w imię poprawności politycznej ogranicza się wolność słowa, a także wolność religijną chrześcijan. Jakiekolwiek dalsze kroki czy sankcje nałożone przez Komisję Europejską byłyby niebezpiecznym precedensem. Pragnę przypomnieć Czytelnikom, że Komisja ta w 2008 roku twierdziła, że nie ma kompetencji do ingerowania w sprawie sądów w Polsce. Dzisiejsza próba ingerencji w wewnętrzne prawo polskie jest czysto polityczna.


R.: Polskę krytykuje również Emmanuel Macron.


S. K.: Prezydent Francji zasugerował, że nasz kraj uniemożliwiał reformy Unii Europejskiej. Mówił, że w związku z tym stworzenie Europy różnych prędkości jest koniecznością, co oznacza podział Unii. Przypomnę, że od dwóch lat we Francji obowiązuje stan wyjątkowy. Proponuję, żeby prezydent Macron zajmował się zapewnieniem bezpieczeństwa obywatelom swojego kraju.


R.: Jak Pan skomentuje jego słowa o tym, że Polska wpadła w samoizolację?

 

S. K.: Pan Emmanuel Macron ma widocznie niewystarczające informacje na temat naszego kraju lub jego wypowiedzi są czysto polityczne, krytyczne wobec naszych rządów i dobrych zmian. Wystarczy przypomnieć kilka istotnych wydarzeń pokazujących, że Polska jest coraz ważniejsza na arenie międzynarodowej. Na przykład niedawna wizyta sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga, lipcowa wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa z małżonką, odwiedziny brytyjskiej książęcej pary Wiliama i Kate, ubiegłoroczne szczyt NATO i Światowe Dni Młodzieży. Aktywnie współpracujemy z przywódcami państw Grupy Wyszehradzkiej. Fantastycznym przykładem są także licznie organizowane letnie kolonie dla polonijnych dzieci, które chętnie spędzają tu czas i zachwycają się bezpieczną, przyjazną, otwartą Polską.

 

R.: Porozmawiajmy o polityce wewnętrznej. Czy w Pana ocenie zbliża się koniec Platformy Obywatelskiej?


S. K.: Problemem Platformy Obywatelskiej jak i całej totalnej opozycji jest brak argumentów merytorycznych, brak programu i wewnętrznej spójności. Natomiast partia Prawo i Sprawiedliwość ma dobry program, dobre plany zmiany Polski na lepsze. Polacy to widzą, dlatego też sondaże rosną, z czego oczywiście bardzo się cieszymy. Nie zawiedziemy danego nam zaufania. Wkrótce odbędą się pierwsze powakacyjne posiedzenia Sejmu i Senatu i z nowymi siłami będziemy pracować dalej dla Polski.


R.: Polityka opozycji „ulica i zagranica” zdaje się nie działać.


S. K.: Wraz ze spadkiem notowań Platformy Obywatelskiej w sondażach będziemy obserwować coraz większe podziały na frakcje. Być może kilku parlamentarzystów opuści ten klub parlamentarny. Niedopuszczalne i nieakceptowalne przez polskie społeczeństwo były słowa Borysa Budki w wywiadzie dla niemieckiego „Die Zeit” o konieczności postawienia Polsce ultimatum. Wyjaśnieniem miało być błędne tłumaczenie z języka polskiego, ale nawet senatorowie Jego formacji politycznej skrytykowali wiceprzewodniczącego i odcięli się od tych słów. Takie wypowiedzi to namawianie władz obcego państwa do interwencji w wewnętrzne sprawy Polski.


R.: Sierpień i wrzesień to okres podziękowań za płody ziemi. W wielu miejscowościach odbywają się obchody dożynkowe. Uczestniczy Pan w takich wydarzeniach?


S. K.: Uczestniczyłem w dożynkach w Nowym Mieście nad Pilicą, w Starej Błotnicy i Odrzywole. Podczas takich wydarzeń staram się jak najwięcej rozmawiać z mieszkańcami o ich problemach i potrzebach. Cieszę się, że piękne, staropolskie tradycje dożynkowe są pielęgnowane. Przede wszystkim obrzęd dzielenia się chlebem wypiekanym z tegorocznych zbóż. Ten rok jest dla rolników i sadowników naszego regionu bardzo ciężki. Wiosenne przymrozki i letnie opady gradu zniszczyły większość upraw.


R.: Czy rolnicy mogą liczyć na jakieś wsparcie ze strony rządu?


S. K.: W przypadku tak ogromnych zniszczeń w grójeckich sadach wsparcie jest niezbędne. Od 4 września rolnicy, którzy ponieśli straty w wyniku klęsk żywiołowych mogą składać w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wnioski o przyznanie pomocy na odtworzenie zniszczonych składników gospodarstwa. Natomiast od 13 września producenci rolni, których uprawy zostały zniszczone w wysokości co najmniej 70% danej uprawy mogą ubiegać się o pomoc finansową dla hektara drzew owocowych, krzewów owocowych i truskawek. Mam nadzieję, ze władze samorządowe naszego regionu stanęły na wysokości zadania i na czas uzyskały akceptację wojewody mazowieckiego protokołów sporządzonych przez gminne komisje do szacowania strat. Protokoły te niezbędne są do złożenia wniosku.


R: Dziękuję za rozmowę.


S. K.: Dziękuję i pozdrawiam Czytelników.