Komentarz senatora RP Stanisława Karczewskiego dla wPolityce.pl

Karczewski o Grodzkim dla wPolityce.pl: Brak klasy. Marszałek zaprezentował nieznajomość regulaminu, butę oraz arogancję

„Pan wicemarszałek Marek Pęk miał absolutną rację, domagając się przesłania dokumentów do Sejmu, ponieważ miał informację o tym, że dokumenty nie wpłynęły. Pan marszałek Grodzki po raz kolejny posłużył się nieprawdziwymi informacjami” - mówi portalowi wPolityce.pl senator Stanisław Karczewski, były marszałek Senatu, komentując ostrą wymianę zdań, do jakiej doszło podczas sobotniego posiedzenia Senatu między wicemarszałkiem Markiem Pękiem a marszałkiem Tomaszem Grodzkim.

Pan wicemarszałek Marek Pęk miał absolutną rację, domagając się przesłania dokumentów do Sejmu, ponieważ miał informację o tym, że dokumenty nie wpłynęły. Pan marszałek Grodzki po raz kolejny posłużył się nieprawdziwymi informacjami. Nie chcę powiedzieć, że okłamał, ale wprowadził w błąd, bo pan marszałek Pęk dosłownie minutę wcześniej pytał się szefa kancelarii o to, czy te dokumenty zostały tam wysłane. Niepotrzebna dyskusja później, która zupełnie, absolutnie wymknęła się spod kontroli pana Grodzkiego, bo udzielał głosu w sposób nieregulaminowy. Regulamin ściśle określa komu i w jakiej formie można oddać głos, więc mówcy absolutnie niezgodnie z regulaminem obrażali pana marszałka Pęka. Pan marszałek Grodzki odwrócił sytuację i stwierdził, że to on został obrażony, choć ja absolutnie jestem przekonany – śledziłem to bardzo uważnie, mając doświadczenie również marszałka prowadzącego przez osiem lat obrady – że to nie tak się prowadzi obrady — relacjonuje wydarzenia w Senacie Stanisław Karczewski.

Wicemarszałek Marek Pęk z Prawa i Sprawiedliwości zarzucił w sobotę marszałkowi Senatu Tomaszowi Grodzkiemu, że celowo nie przekazuje niezwłocznie do Sejmu stanowisk Senatu wobec ustaw. Marszałek Grodzki zaprzeczył: „Robi pan awanturę w szklance wody. Te dokumenty są w Sejmie”.

o jest brak umiejętności i brak klasy. Jednak tu należało w sposób łagodny obniżyć emocje, ale senatorowie Platformy Obywatelskiej, politycy PO celowo podnoszą emocje, bo im zależy na tym, bo nie mają żadnych argumentów. Nie mają żadnego pomysłu na Polskę, nie wiedzą, jak powinno się prowadzić sprawy w Polsce, więc uważają, że uzyskają poklask, uzyskają wsparcie a później poparcie właśnie przez ataki, przez podnoszenie emocji — ocenia Karczewski.

Zupełnie niepotrzebne emocje. Pan marszałek Grodzki, gdyby wiedział, jak się prowadzi, to by powiedział, że może ogłosić przerwę, ale to on zwołuje przecież Konwent Seniorów – mógł zwołać, mógł nie zwołać. Tutaj mamy nieznajomość regulaminu i taką butę, arogancję oraz chęć podnoszenia emocji — dodaje.

Senat po raz kolejny okazał się izbą obstrukcji, ale i pokazywania, jak nie powinna wyglądać polityka. Jestem piątą kadencję w Senacie i zawsze do Senatu szedłem z przyjemnością i z radością, bo tam rozpatrywaliśmy sprawy Polski, a tutaj jest po prostu permanentna kłótnia, atak i nienawiść. To jest taki targ nienawiści — podsumowuje były marszałek Senatu.

Widziałem również reakcje „senatorek”, które były na zdalnym głosowaniu, jak cieszyły się w chwili, kiedy pan marszałek Grodzki obrażał pana marszałka Pęka. Naprawdę nie tędy droga. To jest działanie antydemokratyczne, antypolskie i na pewno nie służy budowaniu kultury politycznej w Polsce a w Senacie w szczególności — zauważa.

Odnosząc się do orędzia marszałka Tomasza Grodzkiego powiedział, że „było to powtórzenie uchwały, którą Platforma Obywatelska z dwoma senatorami Lewicy i niestety PSL przyjęła, niestety przyjęła, wpisujące się w taką działalność niesłużącą Polsce, niesłużącą również demokracji. Było to wystąpienie antyrządowe. Nie można w ten sposób”.

Jest to przede wszystkim kolejne nadużycie orędzia, bo przecież orędzie nie służy celom politycznym. Orędzie powinno być do narodu, z ważnym przesłaniem z jakiegoś uroczystego powodu. A to było polityczne i antyrządowe, nie miało nic, co powinno mieć orędzie. Orędzie powinno wnosić pozytywny przekaz, a właściwie to orędzie jątrzyło, straszyło i wprowadzało w błąd opinię społeczną, bo pan marszałek wielokrotnie w tym orędziu mówił rzeczy, które niezgodne są z prawdą i z rzeczywistością — wylicza Karczewski.

To smutne i niepotrzebne orędzie — konstatuje.

Po tym orędziu otrzymałem masę mejli esemesów z poparciem dla rządu Prawa i Sprawiedliwości od ludzi, którzy byli oburzeni tym wystąpieniem — zaznacza.

Źródło: wpolityce.pl