W czwartek (15 października) w siedzibie "Polityki Insight" odbyła się debata Marian Zembala, minister zdrowia – Stanisław Karczewski, szef sztabu wyborczego PiS.
Na początku oponenci zostali poproszeni o odpowiedź na pytanie, jakie zmiany w ochronie zdrowia należałoby przeprowadzić już w 2016 roku, a jakie później i co stanowi priorytet działań.
- Dla mnie nie polityka się liczy – mówił prof. Zembala. – W 2016 roku skupimy się na mapach potrzeb zdrowotnych, które powinny być gotowe już w pierwszym kwartale i będą stanowić podstawę kontraktowania świadczeń. Mamy już doświadczenia z kardiologią i onkologią, przed nami kolejnych 15 obszarów. W oparciu o mapy nastąpi stabilizacja istniejących podmiotów. Konkurencyjność może zaburzać stabilność istniejących podmiotów, tym bardziej mapy są potrzebne. Także dlatego, że uruchomienie wynegocjowanych 12 mld zł na ochronę zdrowia zależy od map. Kolejna kwestią jest praca Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji w zakresie wyceny oraz opiniowania nowych leków, a także dbałość o jakość w placówkach ochrony zdrowia, do której przykładamy ogromną wagę.
- Minister zdrowia właśnie przede wszystkim powinien być politykiem, aby nadać priorytet zdrowiu – mówił Stanisław Karczewski. – Naszym zdaniem cały system wymaga wielkiego uporządkowania, a pacjent powinien być w centrum uwagi i to powinien sobie powtarzać każdy minister.
- Właśnie jestem takim ministrem, który mówi, że chory jest najważniejszy - ripostował Zembala.
- Mapy świadczeń zdrowotnych są potrzebne – zgodził się Karczewski. – Ale my, jeśli dojdziemy do władzy, przez pierwsze pół roku będziemy pracować nad bilansem otwarcia, który odpowie na pytanie, w jakim stanie przejmujemy ochronę zdrowia. Wtedy będziemy dokładnie wiedzieli, co należy zrobić, bo nie wszystkie zmiany można przeprowadzić w krótkim czasie. To, co można, to bezpłatne leki dla osób po 75. roku życia o najniższych dochodach, powrót do ustawy o sieci szpitali, rozwój medycyny i stomatologii szkolnej oraz powrót do stażu lekarskiego.
Prof. Marian Zembala skrytykował pomysł PiS o bezpłatnych lekach dla seniorów, przywołując przykład bogatego Luksemburga, który stoi na stanowisku, że darmowe leki nawet dla jednej grupy społecznej stanowią ciężar trudny do udźwignięcia. Zdaniem Zembali lepszym rozwiązaniem jest bon, którego przyznanie zależne byłoby od stanu posiadania, a nie od wieku. W trakcie debaty wypowiadał się też wiceminister Igor Radziewicz-Winnicki, który stwierdził, ze darmowe leki dla emerytów spowodują pięciokrotny wzrost konsumpcji, a w efekcie wydatki na poziomie 8 mld zł , co wykluczy refundację nowoczesnych terapii.
Stanisław Karczewski odpowiedział, że nie wierzy tym wyliczeniom, ponieważ wcześniejsze szacunki mówiły o 200 mln zł. Jego zdaniem bon to marnotrawstwo pieniędzy.
Prof. Zembala podkreślił także, że jego rząd już tworzy sieć szpitali akademickich, które dodatkowo zyskają wsparcie finansowe, a odnośnie stażu lekarskiego powiedział, że kraje takie jak Francja, Holandia, czy Niemcy modyfikują kierunek nauki w stronę relacji uczeń-mistrz jako formy efektywniejszej.
Przedstawiciel Polityki Insight zapytał Stanisława Karczewskiego, w czym wojewodowie finansujący ochronę zdrowia będą lepsi od NFZ.
- Dla pacjenta nie ma to znaczenia, kto finansuje świadczenia, ale dla całego systemu ma – odpowiedział Karczewski. – U nas pacjent będzie w samym centrum. PO w 2007 roku także zapowiadała likwidację NFZ. Nie ma innej możliwości jak likwidacja NFZ, ale nastąpi to w 2018 roku. System składkowy jest nie do utrzymania, potrzeby jest wzrost nakładów na zdrowie, a nie można tego robić przez wzrost składki, bo to zahamuje rozwój gospodarczy. Finansowanie przez wojewodów usprawni system.
Pytanie do prof. Zembali brzmiało, jaką mamy gwarancję, że zapowiedzi PO nie rozbiją się o administrację lub inne problemy.
- Chcemy mieć wysoki standard leczenia przy jednym płatniku. Naszym zadaniem jest doubezpieczenie systemu, który nie wytrzyma przy jednym płatniku – mówił prof. Zembala, przypominając, że poprzednie negocjacje z firmami ubezpieczeniowymi rozbiły się o to, że żądały one wykreślenia 15 procent świadczeń z koszyka. – NFZ jest kompetentny, mało kosztuje, choć dziś cierpimy z powodu wolnej amerykanki i rozdrobnienia kontraktów, ale to NFZ ma dane dotyczące zachorowalności, skuteczności leczenia i inne. Bez NFZ niemożliwe jest tworzenie map potrzeb zdrowotnych. Ale na pewno jest problem niedoboru środków, dlatego dodatkowe ubezpieczenia muszą zostać wprowadzone, choć wiąże się to z modyfikacją koszyka świadczeń gwarantowanych.
Zdaniem Stanisława Karczewskiego system budżetowego finansowania daje gwarancję wzrostu nakładów.
- To powrót do PRL – komentował prof. Zembala.
- Na pewno nie, bo w PRL nie było konkursów i kontraktów, a one pozostaną – ripostował Karczewski.
- Były, tylko umawiano się komu pieniądze zostaną przyznane – twierdził prof. Zembala.
- Na pewno nie będzie rozdawnictwa, a szpitale otrzymają pieniądze za wykonaną pracę – zapewniał Karczewski, dodając, że NFZ musi zostać zlikwidowany, aby zapobiec dalszemu wzmacnianiu się tej instytucji.
Z sali padały pytania dotyczące sposobu na zmniejszenie kolejek, refundację leków innowacyjnych i wysokości dopłat do leków przez pacjentów, zmian w farmacji oraz stosunku do aptek sieciowych.
Prof. Zembala wskazał, że kolejki są spowodowane brakiem weryfikacji osób oczekujących i jego rząd stworzył tzw. kolejkę aktywną pozwalająca na skrócenie czasu oczekiwania na świadczenie. Stwierdził, że w kardiochirurgii kolejki są krótsze niż w Norwegii, ale problemem pozostaje ortopedia, a szczególnie endoprotezoplastyka oraz okulistyka.
Stanisław Karczewski ocenił działania ministerstwa jako gaszenie pożarów, diagnozując, że w systemie jest za mało środków, za mało lekarzy, a kolejki są nie tylko do specjalistów, ale także do lekarzy POZ.
źródło:www.termmedia.pl