- Będzie to wyraźne przesunięcie w lewo. Rafał Trzaskowski jest politykiem o poglądach liberalno-lewicowych, więc jego start w wyborach prezydenckich to będzie próba odebrania elektoratu kandydatowi Lewicy Robertowi Biedroniowi
- mówił w Programie 1 Polskiego Radia Stanisław Karczewski, senator PiS.
Zbierający się w piątek przed południem zarząd Platformy Obywatelskiej ma podjąć decyzję w sprawie wymiany kandydata na prezydenta. Z nieoficjalnych informacji wynika, że z kandydowania zrezygnować ma Małgorzata Kidawa-Błońska, a nowym kandydatem ma zostać prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. W grze, według informacji medialnych, była też kandydatura byłego szefa MSZ i byłego marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego.
- Należy sądzić, że Rafał Trzaskowski będzie kandydatem w wyborach - ocenił polityk PiS. - Rafał Trzaskowski jest politykiem o poglądach liberalno-lewicowych, więc jego start w wyborach prezydenckich to będzie próba odebrania elektoratu kandydatowi Lewicy Robertowi Biedroniowi - ocenił senator.
- Jestem przekonany, że pan marszałek Grodzki w tej chwili, mając zupełnie inny interes polityczny, pokieruje się tylko i wyłącznie swoim interesem politycznym, nie interesem Polski - stwierdził Stanisław Karczewski. - Jestem przekonany, że prace zostaną nagle przyspieszone - dodał, mówiąc o pracach Senatu.
- 2 proc. poparcie kandydatki Platformy Obywatelskiej to nie tylko zasługa pani marszałek Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, ale też i nieporadnego, fatalnie pracującego sztabu wyborczego - powiedział gość Sygnałów Dnia.
W programie przypomniano niektóre działania prezydenta Warszawy, który m.in. wprowadził kartę LGBT czy udzielił patronatu Paradzie Równości. Senator PiS został zapytany w tym kontekście, czy jeśli Trzaskowski będzie kandydatem, to czy w tę stronę pójdzie przekaz PO. - Będzie to wyraźne przesunięcie w lewo - ocenił Stanisław Karczewski.
Rezygnacja
Polityk był też pytany o rezygnację z funkcji wicemarszałka Senatu. - To w 120 proc. moja decyzja. W 100, bo moja, a w 20, bo członkowie Prezydium Komitetu Politycznego namawiali mnie i prosili, abym pozostał i kontynuował tę funkcję - powiedział w radiowej Jedynce Stanisław Karczewski.
- Ta decyzja łączy się z chęcią podjęcia pracy równolegle do mojej aktywności politycznej - podkreślił. - Zbliża się taki okres, po którego przekroczeniu, straciłbym prawo wykonywania zawodu - wyjaśnił polityk PiS i jednocześnie lekarz.
Piękny zawód lekarza
- To piękny zawód. Gdybym miał go stracić, żałowałbym do końca życia - stwierdził Stanisław Karczewski. - Chciałbym być lekarzem aktywnym, czynnym, operującym - dodał.
Polityk wyjaśnił, że do jego decyzji zachęciła go praca, którą podjął w wyniku oddelegowania do jego macierzystego szpitala w okresie rozwoju epidemii koronawirusa w Polsce. - Tam się poczułem jak ryba w wodzie - przyznał gość Sygnałów Dnia. - Będę w dalszym ciągu aktywnym politykiem, troszeczkę mniej aktywnym niż w przeszłości - powiedział były wicemarszałek Senatu.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.
Źródło: Polskie Radio