Uroczystości przed Pomnikiem Powstania Warszawskiego

Marszałek Senatu Stanisław Karczewski 31 lipca 2019 r. uczestniczył w uroczystościach przed Pomnikiem Powstania Warszawskiego na stołecznym pl. Krasińskich, będących częścią obchodów 75. rocznicy wybuchu powstania.

Obecni na placu byli przedstawiciele najwyższych władz państwowych: prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki, marszałek Sejmu Marek Kuchciński, minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz, a także prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński oraz minister spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maas. W uroczystościach wzięli też udział przedstawiciele władz samorządowych, organizacji powstańczych i kombatanckich oraz mieszkańcy stolicy.

Rozpoczęły się one od mszy św., podczas której homilię wygłosił bp polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek. Przypomniał on posługę ok. 150 księży kapelanów, którzy byli integralną częścią powstańczej armii. "Ponad 40 z nich poległo lub zostało zamordowanych przez niemieckich oprawców w czasie powstańczych walk (...). Kiedy to było możliwe, odprawiali msze św. oraz posługiwali w powstańczych szpitalach, pobłogosławili 256 par małżeńskich, spowiadali, a w obliczu śmierci udzielali zbiorowego rozgrzeszenia. Odprowadzili na wieczną wartę tysiące poległych i zmarłych na skutek odniesionych ran" – powiedział. Mówił, że kapelani podczas powstania "krzepili powstańczego ducha", że "kapelani, głosząc płomienne kazania o miłości i poświęceniu dla Ojczyzny, podnosili walczących na duchu".

W wystąpieniu przed pomnikiem prezydent Andrzej Duda powiedział, że „dzięki temu pierwszemu pokoleniu, które wtedy na ulicach Warszawy się krwawiło, walczyło z bronią w ręku o wolną Polskę, (...) to dzięki jego odwadze, bohaterstwu, determinacji Polska jest". Podkreślił, że dzięki pokoleniu dzieci powstańców, mimo tego, że Polska "nie była w pełni wolna, suwerenna i niepodległa, mit Powstania Warszawskiego trwał i przetrwał". „To dzięki niemu (...) wnuki powstańców mogły w tym micie żyć, mogły go kultywować (...) To dzięki temu wszystkiemu, dzisiaj temu najmłodszemu pokoleniu, świadomych, dorosłych obywateli, możemy mówić głośno, kim są powstańcy warszawscy, czym w rzeczywiści było powstanie" – mówił Andrzej Duda. Zdaniem prezydenta, jego wybuch utrudnił Stalinowi realizację politycznego planu. „(...) ale Stalin zobaczył jedno, że Polacy są niezłomni, nie da się ich łatwo ujarzmić, nie dadzą się tak bezkarnie zadeptać, są dumni i groźni, nieobce jest im bohaterstwo i odwaga aż do śmierci (...) Jeżeli dodamy do tego Żołnierzy Niezłomnych, już nikt chyba nie ma wątpliwości, dlaczego nie było tutaj kolejnej sowieckiej republiki, tylko było jednak państwo. To właśnie Wam, kochani powstańcy, zawdzięczamy" - oświadczył prezydent.

Zbigniew Galperyn, wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich, powiedział, że "dziś, po 75 latach pragnęlibyśmy się przekonać, co zostało w pamięci ludzkiej z etosu Powstania Warszawskiego, pamięci o żołnierzach powstania i wreszcie samym powstaniu. Chcemy mieć przekonanie, że nasze młodzieńcze ideały zagrzewające nas do walki nie poszły w zapomnienie". "Mamy świadomość, że mimo zapału, początkowej euforii i determinacji, powstanie nie przyniosło nam zwycięstwa. Odniesione rany, okrucieństwa okupanta i wreszcie klęska powstania to trauma, z którą musimy żyć po dziś dzień. Nie tylko my powstańcy, ale tę traumę odczuwa też ludność cywilna, która razem z nami budowała barykady powstańcze, niosła pomoc żołnierzom, opiekowała się rannymi, a w końcu została wypędzona z ukochanego miasta. 200 tysięcy bezbronnych cywilów, bestialsko mordowanych, poległych pod gruzami, rozstrzeliwanych to straszna ofiara tych wydarzeń" - mówił Galperyn

Powstanie Warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. 1 sierpnia 1944 r. do walki w stolicy przystąpiło ok. 40-50 tys. powstańców. W czasie ponaddwumiesięcznych walk w Warszawie zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wynosiły ok. 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ok. 500 tys., wypędzono z miasta, które po powstaniu zostało niemal całkowicie spalone i zburzone.

 

 

Źródło: Senat RP